Na wstępie przeprosimy, że poruszymy temat kompletnie oddalony od spraw białostockich. Postanowiliśmy jednak zabrać głos w tej sprawie. Część z nas chodzi do Kościoła, część z nas delikatnie mówiąc, nie czuje takiej potrzeby. A o co się rozchodzi ? Otóż pozwolimy sobie skomentować to co się ostatnio dzieje w Kościele w kwestii pedofilii. Po prostu nie możemy przejść biernie obok tego tematu.
Wzajemnie się szanujemy na hardstoku, dla części z nas ten temat jest bardzo bolesny, część z nas krew zalewa, ale nikt o zdrowych zmysłach nie może patrzeć na bierność biskupa Hosera z diecezji warszawsko - praskiej i aroganckie, by nie rzec chamskie wypowiedzi kanclerza jego kurii.
Wiecie pewnie dobrze co mamy na myśli. Wystarczy włączyć pierwszy lepszy kanał informacyjny. Na Tarchominie, w jednej z tamtejszych parafii mieszka sobie ksiądz. Jednym z jego hobby jest/było wkładanie swego języka do uszu podległych mu ministrantów. Ksiądz ten został skazany. Tak, polski niezawisły sąd skazuje człowieka w sutannie za dopuszczenie się innych czynności seksualnych a jego szef, wspomniany biskup Hoser udaje że nie ma tematu ! I dopiero jak o sprawie robi się tzw "halo" w mediach, to pedofil zostaje odsunięty. Polecamy przy tym posłuchać wypowiedzi wspomnianego szefa jego kurii, który w swej arogancji sprawia wrażenie człowieka dla którego nie stanowi to żaden problem. Wyrok przecież nieprawomocny...
Drodzy czytelnicy, odwołamy się teraz bezpośrednio do Was i Waszego sumienia - nie wiemy jak Wam się wydaje, ale buta i pogarda jaką widzimy wśród części duchownych podchodzi pod znane wszystkim powiedzonko "napluć komuś w twarz i mówić, że pada deszcz". Część z nas uważa się za dumnych synów Kościoła i osobiście czujemy się dotknięci takim postępowaniem. Jeśli niektórym panom w sutannach, rozwożącym swoje szanowne cztery litery w limuzynach, wydaje się że takie sprawy można zamieść pod dywan i potem wmawiać owczarni, że wszystko jest i że to nagonka na Kościół to grubo się mylą. Młode pokolenie (my się jeszcze do tego zaliczymy) patrzy na to i jedyna myśl jaka się pojawia to ta z cyklu "Boże, widzisz, nie grzmisz". A to nie wszystko. Na Dominikanie podobne problemy z okazywaniem nieskrępowanej miłości do młodzieży ma sam papieski nuncjusz (niefartownie dla polskiego Kościoła także Polak) oraz pewien, również polski ksiądz michalita. Tu na szczęście w porę zareagował sam papież i odwołał swego przedstawiciela. Księdza odwołał natomiast jego polski przełożony po czym ów ksiądz zapadł się pod ziemię...
Niedługo najprawdopodobniej pojawią się pozwy przeciwko Kościołowi. Dla przykładu w USA tamtejsi biskupi musieli bardzo głęboko sięgać do kieszeni w podobnych przypadkach. A w Polsce biskup Pieronek jak gdyby nigdy nic mówi, że jak ktoś w sutannie zrobił coś złego to jest to jego problem a nie Kościoła i Kościół nie będzie nikomu płacić.
Smutne to i przykre patrzeć, jak osoby mieniące się strażnikami moralności swoimi czynami udowadniają jak bardzo mają tę moralność najzwyczajniej w dupie. Jakie to parszywe jedno mówić na ambonie w czasie mszy a zaraz potem obmacywać niewinne dzieciaki.
Wniosek jest smutny. Kościół nie radzi sobie z tym problem i co ważniejsze nie potrafi lub co gorsza nie chce mówić jednym głosem. A zdaje się, że księża dostali dyspozycje od samego szefa czyli papieża Franciszka. I dopóki Kościół nie nauczy się mówić jednym głosem, pokazując jak dobitnie gardzi pedofilią i wykluczając spośród siebie "zbłądzonych" to prognozujemy, że wiernych będzie systematycznie ubywać. Owczarnia czyli MY nie lubimy patrzeć jak ktoś nam gada z ambony, jak się okazuje głupoty, bo sam nie jest w porządku. I weź człowieku potem idź do takiego księdza do spowiedzi...
I najważniejsze: wcześniej ze stanowiska proboszcza odwołany został ksiądz Lemański za rzekome szkodzenie wizerunkowi Kościoła. Tolerowanie jawnego pedofila z sądowym wyrokiem na warszawskim Tarchominie, Kościołowi jak widać przez długi okres czasu nie szkodziło. Ot taka ciekawostka.
Ps. Uwierzcie, chcieliśmy napisać powyższy tekst dużo dosadniej, ale baliśmy się o zbyt dużą ilość wulgaryzmów, które by się niewątpliwie pojawiły.