Władza z innej rzeczywistości...


Koniec świata jednak blisko, zbyt wiele złego dzieje się ostatnimi czasy w Białymstoku. Dodamy od razu, że złego po stronie władzy, Obywatele jak sądzimy mają się dobrze. I od czego tu zacząć ?? Może Opera ? Nie, już wystarczy, nie będziemy kopać leżącego. Dostanie się znowu naszym reprezentantom w Radzie Miejskiej (i nie tylko). Zaczniemy od razu od smutnego wniosku o kondycji naszych radnych - momentami odnosimy wrażenie, że Państwo zapominają na jakim świecie żyją, w natłoku własnych spraw kompletnie mając za nic nas, Obywateli, dzięki którym mają pracę i których mają za zadanie reprezentować. 
Nasi samorządowcy postanowili się trochę pobawić przed wspomnianym końcem świata. Miejsce Opera, bo mimo beznadziejnej akustyki (o czym w kolejnym tekście) to wciąż wystrój całkiem przytulny i spotkaniom sprzyja. Wśród gości biskupi, którzy korzystając z okazji dzielenia się opłatkiem postanowili trochę na marszałka nakrzyczeć, że im dopiero teraz Operę poświecić pozwolił. Tak, spotkanie opłatkowe to doskonała okazją żeby wytknąć brak poświecenia nowego, tak zacnego obiektu. Wiadomo przecież, że bez kropidła żaden budynek funkcjonować nie może. A co na to nasz marszałek ? Ogon pod siebie i dawaj przepraszać. - Osobiście przyznaję się do błędu, że gmach nie został poświęcony w dniu otwarcia. - te słowa pięknie oddają w jakich stosunkach z hierarchią kościelną żyją nasi przedstawiciele. A Premier Tusk zdaje się wspominał coś w ubiegłorocznej kampanii wyborczej, że żadna władza przed księdzem klękać nie będzie. W sumie nie stało, przed zwykłym księdzem marszałek klękać nie będzie. Co innego przed samym najdostojniejszym biskupem.
Rzecz kolejna - in vitro. Radni lewicy wystąpili z propozycją o wpisanie do budżetu propozycji 300 000 zł na leczenie niepłodności metodą in vitro właśnie. W skali potrzeb ta kwota to dosłownie kropla, ale kropla która mogła zacząć drążyć skałę, a właściwie to beton w umysłach większości naszych decydentów. Za 300 000 nie rozwiążemy problemu zbliżającej się zapaści demograficznej (póki co mało kto w ogóle dostrzega ten problem) ale nasi radni wskazaliby jeden z potencjalnych i możliwych kierunków rozwiązania tego wielce niepokojącego problemu. No ale co tam jakaś zapaść demograficzna, kwestia in vitro "narusza aspekty religijne i etyczne". Koniec. Kropka.
I najważniejsze, coś co boli najbardziej (choć dwie sprawy powyżej również leżą na sercu) Pisaliśmy o rocznicy Pana Prezydenta Truskolaskiego i naszych prognozach a propo jego podejścia do spraw kultury. I wykrakaliśmy, niestety. W budżecie na przyszły rok pieniędzy na kulturę tyle co kot napłakał. Pozytywnych Wibracji w ogóle nie będzie, a reszta organizacji będzie się musiała nieźle napocić, żeby związać koniec z końcem. Po dość udanych ostatnich latach białostockie życie festiwalowe zapowiada się dość ciężko...W  przyszłorocznym budżecie na działalność kulturalną pojawia się kwota tylko 616 000 zł. Do tego ngoosy dostaną tylko milion. I teraz mała, smutna ciekawostka. Naprawdę źle musi być z białostockim budżetem. Do tej pory pieniądze na kulturę były większe, Pozytywne Wibracje dostały swoje miliony, białostockie ngoosy swoje tysiące i wszyscy mniej lub bardziej ale byli zadowoleni. Aż tu nagle przyszedł taki kryzys, że Pozytywnych Wibracji nie będzie wcale a cała białostocka kultura dostanie tyle co "na waciki". Pojawia się 
dość zasadne pytanie - Prezydent i Rada Miejska miały przygotowane pieniądze na Pozytywne Wibracje, co było nie w smak wielu Białostoczanom. Rzecz to zrozumiała. Teraz skoro Wibracji nie będzie to może warto te pieniądze zamiast zabierać w ogóle, przekazać właśnie organizacjom białostockim ?? Brutalnie rzecz ujmując - władza na Warszawę miała kasę a na swoich już nie ??
Głosowanie nad budżetem w najbliższy poniedziałek 17.12. Wszelkie dotacje, kultura, inwestycje, śmieci - zobaczymy co nam Radni zafundują. Najciekawsze jest to, że jest to ostatni projekt budżetu przed rokiem wyborczym. Kto się chce założyć, że w projekcie budżetu na rok 2014 znajdzie się dość sporo 
pieniędzy właśnie na działalność kulturalną ? Zakłady przyjmujemy do końca bieżącego roku :)
Znowu odnosimy wrażenie, że władzy woda sodowa uderzyła do głowy.

Do tematu środków finansowych i dotacji na kulturę wrócimy po 17.12. 


 

Fejsbunio

Łączna liczba wyświetleń

Ale, o co tu chodzi ?

Podstawowe info:
Będziemy pisać o tym co nas wkurza, cieszy lub śmieszy. Po prostu.

"Było nas trzech w każdym z nas inna krew ale jeden przyświecał nam cel" - tak śpiewali w Perfekcie jeszcze za czasów Hołdysa. W nas krew płynie niezmiennie ta sama, białostocka, podlaska, bo kochamy nasze miasto i nasz region. Podlasie dobrymi ludźmi stoi - to wiedzą wszyscy, którzy kiedykolwiek mieli przyjemność u nas gościć.

I jeden przyświeca(-ł) nam cel - podtrzymywanie starych dobrych wartości. Sami nie wiemy dokładnie co to może znaczyć, ale ładnie brzmi.

Ach zapomnielibyśmy - jest nas 6 i brakowało nam rymu żeby ładnie zacząć.

My z folwarku:
Albert Potiomkin
Noe Bialystoker
Jan Matejko
Pan Japa
Kiva Jakotako
Wit Stwórz