Absurdów ciąg dalszy. Całe życie żyliśmy w przekonaniu, że przestrzeń publiczna jest dla ludzi (bo przecież jest publiczna) i dopóki nikomu nie szkodzimy możemy z niej korzystać. Na ten przykład park. W Białymstoku mamy dużo zieleni i normalną rzeczą jest, że idąc na spacer chce się wziąć ze sobą koszyk pełen łakoci i zwyczajnie poleżeć na kocu. Tak - tyle już możemy zrobić ale są pewne ograniczenia. W Białymstoku odpoczywać możemy tylko w parku Antoniuk, u Dziekońskiej, Konstytucji 3 Maja, w Parku Starym i Branickich. I spróbuj obywatelu przycupnąć na dziedzińcu Pałacu Branickich tudzież w tzw. salonie ogrodowym. I niech Ci nie daj Boże przyjdzie do głowy rozpalenie grilla. Co to to nie ! Zakaz, nie można, no bo jak to... Straż Miejska czuwa ! Przy czym nie będziemy w tym momencie opisywać pracy Straży Miejskiej. Wychodzimy z założenia, że leżącego się nie bije.
Znów musimy spytać Pana Prezydenta i naszych dzielnych rajców co o tym sądzą? Czy rozpalenie grilla musi nas kosztować całe 5 stówek ? Czy jeśli zmęczeni trudem spaceru rozłożymy kocyk na niewłaściwym trawniku także przyjdzie nam spotkać się ze miejskim strażnikiem dzielnie broniącym ładu społecznego ?
Panie Prezydencie i Państwo Radni - czy naprawdę tak trudno pojąć, że przesteń publiczna jest publiczna i w związku z tym jest dla ludzi którzy chcą sobie wygodnie i kulturalnie posiedzieć na świeżym powietrzu ? A może zapomnieli Państwo, że przestrzeń miejska nie jest miejska tylko nasza - mieszkańców tego miasta którym nie w smak rozstawać się z 500 złotymi za możliwość spędzenia wolnego czasu w gronie przyjaciół na łonie białostockiej natury ?
Ps. Nie twierdzimy, że wszystko co przyszło do nas z zachodniej Europy jest lepsze. Wszak my nie gorsi a bywa, że lepsi. Ale czasami naprawdę warto skorzytać ze sprawdzonych wzorców z państw gdzie trawa w parku jest do tego żeby na niej po prostu siedzieć, spożywać i rozmawiać :)
Idzie wiosna - wolność skwerom i trawnikom !!!