Wiele już padło słów o wczorajszym "marszu antynazi". Czekaliśmy na rozwój sytuacji tj głównie na obecność tematu w mediach. Czekaliśmy na reakcję osób znanych i szanowanych. w obu przypadkach się przeliczyliśmy. Oprócz konkretnego tekstu Wojtka Koronkiewicza cicho wszędzie, głucho wszędzie. Chociaż dzieki białostockiej GW dowiedzieliśmy się, że prezydent Truskolaski jednak nie lubi nazioli. Publicznie zadawaliśmy pytanie o obecność i głos decydentów - mieliśmy swoich wysłanników na manifie i z dobrego źródła wiemy, że przedstawicieli władz nie było.
Tyle i tylko tylko można napisać o naszej antynazi manifie. Dobrze, że w ogóle była bo gdyby nie posiłki z Polski to manifestantów byłaby garstka. Białostoczanie ogólnie problem mają w dupie. I przykro i straszno.
Warto zadać sobie pytanie o rolę rodziców, szkoły, wychowawców i polskiego systemu edukacyjnego. Przecież Ci wszyscy łysi chłopcy mają ojca i matkę, chodzą gdzieś do szkoły - i serio bardzo nas to zastanawia, że nikt z najbliższego otoczenia nie widzi w co zmienia się młody człowiek. I jeszcze jedna kwestia słusznie poruszoną przez Pania prof. Kowalską - bezkarność. Tak długo jak nasze sądy i prokuratura nie zakodują, że wszelkie odchylenia trzeba dusić w zarodku opierając się na dostępnych środkach i możliwościach prawnych, młodzi faszyści będą hasać po ulicach. A na to zgody nie ma.
I mimo że po tych wszystkich bandyckich atakach ciężko o optymizm rozbawiło nas zdjęcie które wyżej widzicie.. .
Etykiety:
absurd
,
Jagiellonia Białystok
,
nazizm
,
prezydent
,
radni
,
Truskolaski
,
Urząd Miasta w Białymstoku
,
wandalizm