SAMO DOBRO NOEGO: Original Source Up To Date

Czas na powakacyjny powrót serii Samo Dobro Noego. Tym razem z powodów dość oczywistych na tapecie Original Source Up To Date Festival. 

Wiele już napisano o tym wydarzeniu, bardzo wiele. Z zasadzie mógłbym ten tekst zakończyć dość oczywistym już stwierdzeniem, że OSUTD dobrem miejskolokalnym jest i koniec kropka. Bo tyle dobrego ile zrobił Jędrzej Dondziło z ekipą i tyle dobrego ile dzieje się wokół samego festiwalu to jak to się mówi z polskiego "szapoba".

Uwierzcie mi, serio się boję, że zamiast tekstu który z zamierzenia ma być pochwalny wyjdzie mi coś na kształt peanu. Obiecuje dam z siebie wszystko, żeby wyszedł mi co najwyżej zwykły psalm i to w dodatku dziękczynno - pochwalny. I żeby nie było, że próbuje się wśliznąć bez wazeliny w miejsce gdzie plecy kończą swoją szlachetną nazwę albo że grupowo polujemy na hardstoku na wejściówki. Stać nas to sobie kupiliśmy sami. W związku z tym mamy pełne prawo chwalić i krytykować. Tak przy okazji Wam też polecamy bilety nabywać drogą kupna. Festiwalu może i w życiu nie robiliśmy, ale wiemy jakie to irytujące jak przed najważniejszym wydarzeniem w roku odbiera się tysiące telefonów od kolegów bliskich i tych bliskich udających z prośba o bilet, a najlepiej o "wejściówkę superextramadafaka vip z cateringiem i laskami za friko". Odsyłamy do miejsca gdzie bilet wspomnianą drogą kupna można nabyć. Pomyślcie przy okazji jaką radochę sprawicie organizatorom. A jak już pomyślicie o radości organizatorów pomyślcie o sobie jak o współtwórcach najlepszego festu na Podlasiu, bo bez Waszych pieniędzy o coraz lepsze edycje OSUTD będzie trudno. 

Skoro napisałem o najlepszym festiwalu na Podlasiu to wypada uzasadnić. Przepraszam z góry, być może dla części z Was będę wspominał o rzeczach znanych i z pewnością oczywistych. Uważam jednak, że i o tych najbanalniejszych rzeczach trzeba umieć sensownie napisać. 

Żeby nie było zbyt banalnie zacznę od tego, że Jędrek Dondziło po kolejnych edycjach festu (a być może już i po tej zbliżającej się) dostanie ksywę Jędrek Jagiełło (ksywa ksywy JJ - dżej dżej). Bo serio trzeba umieć zarządzać wielką armią ludzi począwszy od wolontariuszy a skończywszy na Kwiku. O tym, jak wielka armia ludzi stoi za OSUTD również nie muszę chyba wspominać. Przy okazji mogę się założyć, że zdecydowana większość "robi" tam na wolontariacie mając poczucie, że uczestniczy w czymś wielkim. 

Bo Original Source Up To Date jest rzeczą Wielką. W małym i prowincjonalnym mieście jakim jest Białystok (tak, nie boję się tego słowa, Białystok jest prowincjonalny i jestem z tego dumny) mogę raz w roku, w genialnym powojskowym miejscu bawić się przy rytmach całkowicie niedostępnych w mainstreamowych radio i tv. Przy okazji szacun dla Andrzeja Bajguza za promocję tego typu brzmień na antenie Radia Białystok. Czyli jednak mainstream ;) Nie chcę rozpisywać się za bardzo o muzyce, po części nie moja bajka, ale co roku odnajduje na Węglówce coś co mnie zaskakuje i siedzi później przez dłuższy czas w głowie. Zresztą przyjdźcie i sprawdźcie sami. Powojskowa magazynowa przestrzeń tylko potęguje wrażenia i doznania. Możecie mi wierzyć na słowo, wiem co mówię. 

OSUTD to rzecz jasna nie tylko muzyka. Tyle performansu i happeningu jakie są obok festiwalu pozazdrościć mogą największe festiwale w Polsce. Nie będę przy tym porównywać budżetu jakim dysponuje OSUTD z festami o podobnych charakterze. To temat na oddzielny tekst, w którym dostanie się paru osobom za nieróbstwo i złą wolę. Ale o tym po festiwalu. W kwestiach "performatywnych" najwięcej jak sądzę do powiedzenia ma wspomniany Kwik (Cezary Chwicewski vel inglisz ticza). Napiszę tak - jeśli ktoś znajdzie drugą tak zakręconą osobę stawiam piwo. Podejrzewam, że temat z profesorem Miodkiem i osławionym już Cinkiem to właśnie robota Kwika. (jeśli się mylę proszę stanowczo wyprowadzić mnie z błędu). 

A że robota to doskonała to nie muszę chyba wspominać. Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę ile Original Source Up To Date zrobił dobrego dla naszego miasta w kwestii odklejania naziolskiej łatki. Pomysł, żeby "zatrudnić" profesora Miodka do promocji festu sam w sobie jest genialny i z pewnością przejdzie do historii.
Prof. Miodek o "Pozdro Techno"

Już za sam wstęp profesora i za słowa "Dzień dobry Państwu, porozmawiamy dziś o Białymstoku" należałoby mu zapłacić połowę rocznego budżetu Biura Promocji z puli dbania o wizerunek miasta. Zadamy w tym momencie być może bolesne pytanie - ile kasy otrzymał festiwal z ogólnego budżetu Miasta i dlaczego tak mało? Pytanie retoryczne na chwilę obecną. Udzielimy na nie odpowiedzi w kolejnym tekście.

Inny klip opowiada o Cinku. Trochę prostackie, trochę przaśne w myśl żelaznej zasady babci Eugenii z poprzednich promospotów. Pamietacie tekst "trochę breakcore, trochę biesiadnie" ?

Dobry Gracz Cinek a nie żaden lamus

Jednym słowem tak dobrego "HYPEu" nie udało się zrobić Miastu za miliony złotych. A banda dzieciaków z pomysłem, ludzi stąd, z miasta i okolic, ludzi którym techno i Podlasie w duszy gra, zrobiło to za drobne na waciki.

Oprócz muzyki i promocji mamy jeszcze sklep z ciuchami, twórczość Hrabiny CHwicewskiej z PMB, oddzielne promoimprezy firmowane znakiem OSUTD, wywiady, zdjęcia, filmy, kraniki, dywaniki... Oj dzieje się, dzieje.

Są oczywiście niedociągnięcia, nie ma ludzi idealnych. Chociaż ludziom z OSUTD blisko już do tego. Jak mam się przyczepić to słabe są tylko te banery wiszące na płotkach między jezdniami. Ekipa powinna się bardziej postarać, bo jak ktoś sokolego wzroku nie ma a nie daj boże szkłami kontaktowymi pokarany, to doczytać się o co chodzi z tymi żółtymi plamami nie sposób. Trzeba było wrzucić logo festu razem z datą a nie bawić się w szczegóły. Mimo, ze to bzdura to jednak warto to dopracować w przyszłym roku.
Podsumowując, tak pozytywnych wibracji wokół naszego miasta nie udało zrobić dotychczas nikomu. Przy czym zbitka "pozytywne wibracje" pojawiła się nieprzypadkowo. Jędrzej "Jagiełło" i reszta dumnych Synów i Córek ziemi białostockiej tworzą rzecz niepowtarzalną.

Panie i Panowie - na naszych oczach tworzy się historia !

Pozdro Techno

 

Fejsbunio

Łączna liczba wyświetleń

Ale, o co tu chodzi ?

Podstawowe info:
Będziemy pisać o tym co nas wkurza, cieszy lub śmieszy. Po prostu.

"Było nas trzech w każdym z nas inna krew ale jeden przyświecał nam cel" - tak śpiewali w Perfekcie jeszcze za czasów Hołdysa. W nas krew płynie niezmiennie ta sama, białostocka, podlaska, bo kochamy nasze miasto i nasz region. Podlasie dobrymi ludźmi stoi - to wiedzą wszyscy, którzy kiedykolwiek mieli przyjemność u nas gościć.

I jeden przyświeca(-ł) nam cel - podtrzymywanie starych dobrych wartości. Sami nie wiemy dokładnie co to może znaczyć, ale ładnie brzmi.

Ach zapomnielibyśmy - jest nas 6 i brakowało nam rymu żeby ładnie zacząć.

My z folwarku:
Albert Potiomkin
Noe Bialystoker
Jan Matejko
Pan Japa
Kiva Jakotako
Wit Stwórz