Wspominaliśmy ostatnio o tym jak to egzaminatorzy z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego pojechali do Monachium i jak wieść gminna niesie, korzystając z okazji, załapali się na największe święto piwa i golonki na świecie zwane Oktoberfestem.
Wierząc w sens nieustannego doszkalania się zachodzimy w łeb w jakim celu i po co trzeba jechać aż do Niemiec żeby podnosić kwalifikacje. Bo w to, że niemiecki alkohol niskoprocentowy jest całkiem ok, co sami wielokrotnie sprawdzaliśmy, przekonywać nas nie trzeba. Nie będziemy się rozpisywać bardziej w tym temacie. Jeszcze nas kto o germanofilstwo oskarży ;)
Najciekawsze jest jednak to w jaki sposób rzecznik Marszałka Dworzańskiego p. Jan Kwasowski tłumaczy (a właściwie to nie tłumaczy) tę wycieczkę. Słuchając pana rzecznika dojść można do jednego wniosku - rzecznik to tak naprawdę niedorzecznik. Zawsze sądziliśmy, że nikt w skrajnej niekompetencji nie będzie w stanie pobić Pawła Grasia, rzecznika samego Premiera. A tu taki kwiatek. Zachowanie Pana Kwasowskiego urąga wszelkim standardom "rzecznikowania". Takiej błazenady i arogancji dawno nie widzieliśmy. Swoim zachowaniem pan rzecznik Kwasowski się totalnie skompromitował, kompromitując przy okazji swego szefa Marszałka Dworzańskiego. Smaczku dodaje fakt, że Jan Kwasowski zanim stał się rzecznikiem był znanym i szanownym dziennikarzem...
I w tym miejscu nasz mały apel do Pana Marszałka. Panie Marszałku, zacytujemy Panu klasyka polskiej sceny hiphopowej - chyba wie Pan co z Panem Kwasowskim należy zrobić :)
A tu link do filmu z panem, mamy nadzieję, już niedługo byłym rzecznikiem Kwasowskim.