Podlaska duma Pana Premiera



Premier Donald Tusk bawił wczoraj w Białymstoku. Program napięty, to bibliotekę trzeba otworzyć, to z aparatem partyjnym spotkać, a i nówkę sztukę Operę wypada zwiedzić. Ciężkie jest życie premiera... Ale nie o tym będzie ten tekst. To tylko krótki wstęp do bardzo smutnego meritum.


W czasie kiedy Donald Tusk mówi, że jest dumny z podlaskiej Opery niemalże w tej samej chwili białostocka prokuratura (jak pisze białostocka Gazeta) umarza śledztwo w sprawie brutalnego pobicia Ormianina Oxena pod Klubem Rejs. Zdarzenie miało miejsce wiosną tego roku. Dla przypomnienia - grupa nazidebili robi sobie polowanie na człowieka, znajduje go i "dzięki" użyciu maczet, siekier i tym podobnych "zabawek" u Oxena pojawiają się "rany rąbane w okolicy kolana i goleni, z uszkodzeniem więzadła, kości piszczelowej i mięśnia, rany kłutej uda i obrażeń głowy" (cyt. za Gazetą) Świadków nie ma (bo zastraszeni), monitoring albo zepsuty albo akuratnie tego miejsca nie obejmuje. Ogólnie odnieść można wrażenie, że w gruncie rzeczy, nic złego się nie stało, tak po prostu. Sprawców oczywiście nie znaleziono, a naczelny naziidiota Tomuś P. wyjechał ponoć na wczasy za granicę.

I teraz czas na mały apel do Pana Premiera. 
Panie Premierze, rozumiemy niezależność sądów i prokuratury. Chociaż jak patrzymy na niektóre działania owych instytucji mamy pewne wątpliwości czy niektórzy prokuratorzy i sędziowie dorośli to bycia niezależnymi. Jest jednak jeszcze instytucja zwana policją, na którą ma Pan za pośrednictwem ministra SW wpływ. Czasami odnosimy wrażenie, że gdyby praca policji w sprawie podlaskich nazikretynów była nieco skrupulatniejsza to prokuratura nie mogłaby tak chętnie spraw umarzać a sądy miałyby podstawy to radykalniejszych wyroków. Co więcej ma Pan z pewnością również wpływ na członków swojej partii którzy razem, nigdy głośno i jednoznacznie nie potępili wybryków nazioli. 

Panie Premierze, jest Pan dumny z Opery i Filharmonii Podlaskiej, my też (czasami trochę mniej, czasami trochę bardziej). Dyrektor Skolmowski chwali się projektem edukacyjnym opartym o musical Korczak, który wpisując się w obchody roku Korczaka ma uczyć m.in. tolerancji, wzajemnego zrozumienia i szacunku dla wszelkich odmienności. Jak widać Podlasie to bardzo ciekawe miejsce do promocji tego typu idei. Tylko dziwnym zbiegiem okoliczności jakoś nam nie wychodzi...

 

Fejsbunio

Łączna liczba wyświetleń

Ale, o co tu chodzi ?

Podstawowe info:
Będziemy pisać o tym co nas wkurza, cieszy lub śmieszy. Po prostu.

"Było nas trzech w każdym z nas inna krew ale jeden przyświecał nam cel" - tak śpiewali w Perfekcie jeszcze za czasów Hołdysa. W nas krew płynie niezmiennie ta sama, białostocka, podlaska, bo kochamy nasze miasto i nasz region. Podlasie dobrymi ludźmi stoi - to wiedzą wszyscy, którzy kiedykolwiek mieli przyjemność u nas gościć.

I jeden przyświeca(-ł) nam cel - podtrzymywanie starych dobrych wartości. Sami nie wiemy dokładnie co to może znaczyć, ale ładnie brzmi.

Ach zapomnielibyśmy - jest nas 6 i brakowało nam rymu żeby ładnie zacząć.

My z folwarku:
Albert Potiomkin
Noe Bialystoker
Jan Matejko
Pan Japa
Kiva Jakotako
Wit Stwórz