Zwolnić pracownika, parking wybudować...


Po operowym dniu otwartym pisaliśmy, że Opera prezentuje się bardzo pięknie i żeby przy okazji niczego nie zepsuła. Niestety, stało się, wykrakaliśmy, przy czym tym razem mimo chęci szczerych, zrobiliśmy to całkiem nieświadomie. Opera ma potencjał, Opera ma możliwości, Opera ma pieniądze tylko czemu obserwując jej działania dochodzimy do wniosku że jej komunikacja zewnętrzna i promocja to jedna wielka amatorszczyzna...

Wspomniany dzień otwarty, kiedy mieszkańcy Białegostoku i okolic mogli swobodnie zwiedzić nowy gmach był pomysłem znakomitym, niewątpliwie podnoszącym zainteresowanie Operą. Przy okazji można było kupić bilety w kasie, więc połączono przyjemne z pożytecznym. Dodatkowo operowy musical Korczak z racji roku Korczaka i samej postaci Korczaka stać się może monumentalnym arcydziełem, co przy paru zmyślnych i mądrych zabiegach można przekuć w gigantyczny sukces Opery i Dyrektora Skolmowskiego.

Aż tu nagle na trzy dni przed Wielką Inauguracją słyszymy, że Dyrektor Skolmowski dziękuje za współpracę pracownicom szatni i portierni. Nie pochwalamy oczywiście takiego działania ale rozumiemy dyrektorskie prawo do podejmowania takich decyzji. Przy czym wizerunkowo jest to strzał w stopę z przestrzeleniem obu kolan i rykoszetem w wątrobę. Czy Panu Dyrektorowi nikt z pracowników nie podpowiedział, że takie info w prasie przed najważniejszym wydarzeniem kulturalnym stulecia to wizerunkowa porażka?

Kolejnym przykładem amatorki są parkingi przy Operze. Wiele razy przechodząc ulicami Kalinowskiego i Odeską zastanawialiśmy się, gdzie zaparkują operowi goście. Opera chwali się 1000 miejsc, niech 1/4 tej liczby przyjedzie samochodem to daje nam 250 aut. Gdzie one się pomieszczą? Wyborcza wspomina, że działalność Opery i Filharmonii Podlaskie może zostać zawieszona, właśnie z powodu braku parkingu. Marszałek Dworzański ponoć sugeruje, żeby na spektakle i koncerty przyjeżdzać taxi..

Wspomniane wyżej dwa przykłady pojawiają się w mediach na 3 dni przed Wielką Inauguracją. Pomijamy przecieki o złym traktowaniu załogi przez Dyrektora Skolmowskiego. Wszystko to sprowadza się do smutnej konstatacji że osoby odpowiedzialne za wizerunek, delikatnie mówiąc, nie znają się za dobrze na swojej pracy a w samej Operze nie dzieje się za dobrze...

PS. Ładne zdjęcie pożyczylismy od Gazety. Dzięki :)


 

Fejsbunio

Łączna liczba wyświetleń

Ale, o co tu chodzi ?

Podstawowe info:
Będziemy pisać o tym co nas wkurza, cieszy lub śmieszy. Po prostu.

"Było nas trzech w każdym z nas inna krew ale jeden przyświecał nam cel" - tak śpiewali w Perfekcie jeszcze za czasów Hołdysa. W nas krew płynie niezmiennie ta sama, białostocka, podlaska, bo kochamy nasze miasto i nasz region. Podlasie dobrymi ludźmi stoi - to wiedzą wszyscy, którzy kiedykolwiek mieli przyjemność u nas gościć.

I jeden przyświeca(-ł) nam cel - podtrzymywanie starych dobrych wartości. Sami nie wiemy dokładnie co to może znaczyć, ale ładnie brzmi.

Ach zapomnielibyśmy - jest nas 6 i brakowało nam rymu żeby ładnie zacząć.

My z folwarku:
Albert Potiomkin
Noe Bialystoker
Jan Matejko
Pan Japa
Kiva Jakotako
Wit Stwórz